piątek, 22 lutego 2013

"Czarna Bandera" - Jacek Komuda


Arr, szczury lądowe! Czasami jest tak, że jedna rzecz tworzy nasze wyobrażenie zagadnienia tak mocne, że ciężko się przestawić na inne spojrzenie na ten sam temat. Dla większości ludzi takie wyobrażenie Piractwa stworzyli 'Piraci z Karaibów' (których fenomenu chyba nigdy nie zrozumiem, jasne, świetny Depp, ale żeby tak to wynosić na szczyty kinematografii?). A tym innym spojrzeniem niech będzie zbiór Sześciu opowiadań, "Czarna Bandera" polskiego autora Jacka Komudy.
Dlaczego tak? Otóż obraz, który został przedstawiony na tych 382 stronach jest krwawy, burdny, bezprawny i mroczny, niewiele w nim miejsca na żarciki. Te opowiadania to w gruncie rzeczy niedługie horrory, trzymające w napięciu, jednak nie budzące takie niepokoju, jakiego człowiek by oczekiwał.

„Nad głowami zmarłych łopotała piracka flaga. Wymalowany na niej kościotrup z kosą kiwał się na wietrze do taktu wisielcom.”

Niestety, ale ta pozycja cierpi na jeszcze kilka poważnych problemów. Jednym z nich jest to, że opowiedziane historie w ogóle nie zapadają w pamięć. Z wyjątkiem jednej. Bez wątpienia najlepszym opowiadaniem w zbiorze jest "Czarny Heban", który ma tak niesamowicie intensywny klimat, że ciężko to opisać słowami.

Bohaterowie niestety są bezbarwni, każdy z nich jest skonstruowany według takiego samego schematu, co odbiera im odrobinkę magii. Mówią to samo, tak samo, myślą też tak samo. Tutaj ponownie wyróżnia się tylko jeden. Tym razem to bohater "Na Szlaku Chwały, Krwi i Złota", który... a, nieważne, jeśli się zainteresujecie, przeczytacie sami.

"Byłam wtedy młodą i niewinną dziewicą. - Byłaś kiedyś dziewicą? (...) A ja już myślałem, że każda kokota od razu rodzi się ze znakiem kurestwa wypisanym na obliczu i piczą jak stąd do Havany.”"

Za to język jest genialny. I jednocześnie okropny. Ponownie przytoczę cytat:

"Błysk przeleciał wzdłuż prawej burty. Kule łańcuchowe świsnęły, mknąc z zawrotną chyżością w stronę galeonu. Rackham zobaczył, jak w powietrzu zatańczyły oderwane liny, jak fok i marsel na fokmaszcie wrogiego okrętu poszły w strzępy. A potem..."

Świetna stylizacja języka mówionego, która mimo wszystko czasem wydaje mi się strasznie na siłę w narracji (owa "zawrotna chyżość") dodaje do tego genialnego klimatu, który tworzy w swoich tekstach Komuda. 

Tak z innej beczki, ogromne pochwały dla grafika - okładka jest genialna, bardzo mi się podoba. A Ilustracje w książce, chociaż kanciaste i niezbyt ładne, pasują do koncepcji i klimatu.

Podsumowując już, bo o książkach nie chcę pisać dużo, żeby zbyt wiele nie zdradzać - moim zdaniem jest to pozycja warta polecenia, jeśli ktoś lubi piratów, lubi krew i odrobinkę horroru. A jeśli nie - dorwijcie zbiór dla samego 'Czarnego Hebanu'.

4-

Pamiętajcie o komentarzu, bo te bardzo motywują do dalszej pracy. Ja tymczasem zostawiam was z utworem na dziś:


1 komentarz:

  1. Okładki z Fabryki Słów zawsze wychodzą co najmniej przyzwoite. Mój brat uwielbia fantastykę tego wydawnictwa, wieć śmiało będę mógł mu polecić tę pozycję. Sam też pewnie zerknę, bo z tego co kojarzę Komuda zawsze trzymał poziom. Btw. dobre, zachęcające cytaty. Thx :)

    OdpowiedzUsuń