Ostatnio doszedłem do ważnego wniosku - nie podoba mi się moje życie. I wiecie co zrobiłem? Ruszyłem dupę.
Dzisiaj wstęp był bardzo krótki, ale mam nadzieję, że intrygujący na tyle, żeby ktoś kontynuował lekturę. O co mi chodzi? Otóż mam wrażenie, że kiedy człowiekowi coś się w sobie nie podoba, to siada i zaczyna się nad sobą użalać. Dobra. Ale idźmy krok dalej. Ta osoba spędza mnóstwo czasu tylko na negatywnym myśleniu, wypłakuje się przyjaciołom, rodzinie i często dorzuca do tego jeszcze coś w internecie. A to nie jest dobra droga.
Ale nie mam zamiaru tutaj być jakimś motywatorem, są ludzie, którym się za to płaci i oni są w tym zapewne lepsi ode mnie. Zwyczajnie stwierdziłem, że jeśli napiszę to tutaj, to moi czytelnicy/czytelniczki/ktokolwiek, kto będą niejako moją motywacją do kontynuowania. Miałem już ochotę przerwać swoje samodoskonalenie ze względu na zwykły brak ochoty. Nie pozwolę sobie na to.
Nie będę opisywał wszystkich swoich problemów, bo zwyczajnie mi się nie chce, ale powiem o tym, w zwalczeniu którego ma mi pomóc ten blog. Kompletny brak systematyczności i słomiany zapał. Może zauważyliście, że dotychczas wpisy pojawiają się codziennie - a uwierzcie, pisanie codziennie recenzji bywa chwilami męczące, dziś na przykład myślałem o machnięciu recenzji płyty "Akustyka Ust Asteka", ale recenzja płyty była wczoraj.
Początkowo publikowałem około czternastej, ale było to związane z moją chorobą, więc godziny nie będą raczej uregulowane. Ale zrobię wszystko, żeby tekst pojawiał się codziennie i żeby zawsze niósł ze sobą jaką treść.
Ale dobra, zszedłem z tematu... odrobinkę. Od kiedy 'wziąłem się za siebie', czuję się lepiej. I nie jest to zmiana typu 'moje życie jest całkiem inne'. Zwyczajnie świadomość, że zamiast się nad sobą użalać, robię coś ze swoimi wadami, bardzo pozytywnie wpływa na mój stan psychiczny. Pozostaje kwestia tego, jak długo będę miał siły na eksploatowanie swojego mózgu w tym stopniu.
Do czego zmierzam? Jeśli masz jakąś wadę, która koszmarnie cię denerwuje, to bierz dupę w troki i zrób coś, bezczynność nic jeszcze nie naprawiła. Wstań i zrób WSZYSTKO, żeby osiągnąć cel, bez względu na to, jak nie masz na to siły.
Chwila, chwila, chwila! Zapomniałem! O matko, ale zapomniałem! Zanim weźmiesz się do roboty, to napisz komentarz, bo to mnie dodatkowo motywuje do dalszej pracy.
Dla ciekawych jeszcze podrzucam utwór, z którego pochodzi cytat stanowiący tytuł dzisiejszego wpisu:
Do jutra!
Nie obraź się, ale chyba nie jest możliwe żebyś dał radę przz długi czas wrzucać po tekście dziennie. Nie byłoby źle, ja je z przyjemnościa czytam, ale to spore poświęcenie i grozi przy tym zmęczenie materiału co by nie mówić :)
OdpowiedzUsuńBtw. Fajna piosenka, podoba mi się. :)