sobota, 22 grudnia 2012

834 - "Elbląg Bejbi"


Nie jestem fanem VNMa, nie znam twórczości Boxiego, a to jest moja pierwsza styczność z 834. A teraz przejdźmy do rzeczy.

"Elbląg Bejbi" to nielegal liczący sobie 10 ścieżek, z czego tylko 8 to normalne kawałki. Sprawia to, że cały materiał jest krótki, słucha się go szybko, ale bardzo przyjemnie. Tematycznie jest stosunkowo różnorodnie (na tyle, na ile można się rozwinąć w ośmiu trackach) - a obawiałem się, że to będzie raczej gadanie o tym, że panowie wrócili do rapgry i będą niszczyć. Wspominka o tym jest jednak chyba tylko w "8siem 3rzy 4tery".

VNM jak zawsze nie zawodzi ze swoim flow (bo tego Venomowi odmówić nie można), tekstowo też jakoś daje radę, chociaż podwójne czy potrójne często wydają się baaardzo wymuszone - zresztą na tę samą przypadłość cierpi Boxi. Ale akurat ten drugi wypada niewiele gorzej od 'gwiazdy' składu, co mnie szczerze zdziwiło. 

Jest sporo dobrych linijek, takich jak "to w chuj stan decybeli na fejmie/ kalendarz majów, ty kurwa, oni wiedzieli, że to jebnie" czy "834 te flow równaj do zjazdu na tle lawiny/ to trochę zaboli jak operacja bez ketaminy", czy prawie cały "Hipochondryk".

Zanim przejdę do gości, to należy wspomnieć o warstwie produkcyjnej. Denver zrobił kosmicznie dobrą robotę, bo tutaj zwyczajnie nie ma słabego beatu. Podkłady są pełne energii, ciekawe, że aż chce się ich słuchać. Ba! Jestem skłonny stwierdzić, że to właśnie Denver na "Elbląg Bejbi" wypadł najlepiej.

Mega pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie zwrotka Tomsona. Pan z Afromentalu całkiem nieźle zarapował całkiem niezłą szesnastkę, do tego zaśpiewał świetny refren, dzięki czemu jego gościnny występ jest jednym z jaśniejszych punktów płyty. 

Z kolei usłyszałem tutaj drugą w swoim życiu zwrotkę Nigera (pierwsza to u VNM'a w tracku "Oltajmerz", również wyprodukowanym przez Denvera) i utrzymuję swoją opinię - ten facet rapuje zwyczajnie słabo. Dwie niezłe linijki na całą zwrotkę to słaba proporcja, prawda? "Więcej trunków niż wyświetleń forfitera / najebałem się, jakbym miał dać wywiad do popkillera". Najsłabsza zwrotka na całej płycie.

Słowem podsumowania. "Elbląg Bejbi" to całkiem przyjemna, słuchalna, pełna energii płyta, do której pewnie będę wracał jeszcze przez jakiś czas. Moja ocena?

4


Zapraszam do dzielenia się opiniami na temat recenzji i płyty w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz